sobota, 17 stycznia 2015

"Pewnego dnia, ktoś przytuli Cię tak mocno, że wszystkie Twoje rozbite kawałki zbiorą się do kupy..."

Cztery świece spokojnie płonęły. Było tak cicho, że słychać było jak ze sobą rozmawiały. Pierwsza powiedziała: – Ja jestem POKÓJ. Niestety, ludzie nie potrafią mnie chronić. Myślę, że nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgasnąć. I płomień tej świecy zgasł. Druga: Ja jestem WIARA. Niestety nie jestem nikomu potrzebna. Ludzie nie chcą o mnie wiedzieć, nie ma sensu, żebym dalej płonęła. Ledwie to powiedziała, lekki powiew wiatru zgasił ją. Trzecia: Ja jestem MIŁOŚĆ. Nie mam już siły płonąć. Ludziom nie zależy na mnie i nie chcą mnie rozumieć. Nienawidzą najbardziej tych, których kochają – swoich bliskich. I nie czekając długo i ta świeca zgasła. Nagle do pokoju weszło dziecko i zobaczyło trzy zgasłe świece. Przestraszone zawołało: Co robicie? Musicie płonąć! Boję się ciemności! I zapłakało. Wzruszona czwarta świeca powiedziała: Nie bój się! Dopóki ja płonę zawsze możemy zapalić tamte świece. Ja jestem NADZIEJA. Z błyszczącymi i pełnymi łez oczyma, dziecko wzięło świecę i zapaliło pozostałe świece. Niech nigdy w naszych sercach nie gaśnie Nadzieja i każdy z nas jak to dziecko, niech będzie narzędziem, gotowym swoją Nadzieją zawsze rozpalić Wiarę, Pokój i Miłość.
Opowiadanie nie jest wprawdzie moje, ale bardzo mi się spodobało i postanowiłam, że powinnam je tu wstawić. Czasem są, rzeczy, które tylko przy naszej Nadziei stają się naprawdę istotne, w które tylko wtedy Wierzymy, Kochamy i dzięki nim mamy w sobie Pokój zewnętrzny i wewnętrzny. Pamiętajmy, że gdy chcemy zmieniać świat powinniśmy zacząć od siebie samych. 


niedziela, 11 stycznia 2015

"Był kiedyś inny świat, który znałeś ty, który znałam ja..."

" ...był kiedyś inny świat miłość bez tchu." 
Piosenka "Miasto" do filmu "Miasto44"
2015 rok...
Ludzie się zmieniają...
Jesteśmy w końcu starsi...
Może doroślejsi? Kto wie...
Mamy inne oczekiwania, pragnienia, marzenia...
Może chcemy tak wiele i chcemy coś zmieniać aby to realizować...
Warto się na chwilę zatrzymać i o tym wszystkim pomyśleć, porozmawiać...
A gdyby tak zrobić to wszystko co tak odległe, nierealne i fantastyczne...?
Zrobić coś szalonego, czego wcześniej się baliśmy...?
Czy można to nazwać zmianą?
Oczywiście, że tak... 
Po prostu. 


23 Finał...

Czym jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy? Dla wielu ludzi to akcja, z której pamiętają przede wszystkim serduszka. A tak naprawdę to coś dzięki czemu można pomóc innym, zrobić coś dobrego, bezinteresownie dla drugiej osoby. Pieniądze z tej akcji przekazywane są na specjalistyczny sprzęt do ratowania życia! Co jednak widzi każdy? Coś bezsensownego... A wcale tak nie jest. Tysiące wolontariuszy marznie w taką pogodę jak dziś... Jakby ktoś nie wyjrzał za okno jest zimno, wieje wiatr i pada deszcz. Mimo wszystko są uśmiechnięci, przekazują swoją dobrą energię i chcą zebrać jak najwięcej! Stąd udają się często w różne miejsca gdzie mogą znaleźć ludzi, którzy wrzucą coś do puszki, a oni podziękują im i dadzą symboliczne serduszko- naklejkę.

Nie rozumiem więc ludzi, którzy głośno i szeroko komentują to wszystko... Przecież nikogo do niczego nie zmuszamy, po prostu chcemy bardzo komuś pomóc! Poza tym to jeden taki dzień w roku! Jeden dzień kiedy możemy pokazać, że jesteśmy ludźmi! I problemy innych nie są nam obce! Wśród wolontariuszy są strażacy, policjanci, lekarze, sklepikarze, nauczyciele, uczniowie i nawet harcerze! A przecież harcerstwo to wieczny wolontariat! To chęć niesienia pomocy innym w każdej porze! Jak wiele robią? Właśnie marzną! Zbierają coś na szczytny cel! Chcą uzbierać jak najwięcej! Zastanowiłabym się więc zanim skomentuję, ze to bez sensu albo, że stoją w jakimś miejscu, które mi się nie podoba, nic do mnie nie mówiąc, po prosto stojąc... Mają dobre serca i chce im się wstać o 7 rano w dzień wolny i pomagać! Mam nadzieję, że takich sytuacji będzie jak najmniej ponieważ jest to szczytny cel i być może my lub nasi bliscy znajdziemy się kiedyś w potrzebie i zostaniemy uratowani właśnie sprzętem z Orkiestry...